Odwiedziło nas:

Liczniki internetowe

wtorek, 30 listopada 2010

30.11.2010r...

Witajcie Kochani...
Dzisiaj juz powoli sie pakuje poniewaz juz jutro wyjazd do Hamburga dwa tygodnie bardzo szybko minelo,ale mam nadzieje ze tam wezme chemie i wyjde do domu.
Czuje sie dobrze i dzisiaj nawet duzo jadlam wiec jestem z siebie bardzo zadowolona, przepraszam ze wczoraj nie napisalam ale jak tylko przyjechalam ze szpitala to zjadlam i usnelam jak niemowle wiec mam nadzieje ze mi wybaczycie.
Niestety nigdy nie przeczuwalam ze na mojej przepustce bede musiala polozyc sie w szpitalu w Lublinie no ale coz to dla mojego dobra.
Kochani ide sie dalej pakowac i jeszcze cieszyc sie domem i moim kochanym pieskiem ktory bardzo sie za mna stesknil. Jutro przed wyjazdem jeszcze sie do was odezwe.
Pozdrawiam Wasza Andzia!

poniedziałek, 29 listopada 2010

ANGELIKA JUZ W DOMKU...

Kochani...już mamy dla Was nowe wieści o naszej dziewczynce.Angela, po głównej wizycie lekarskiej zaczeła przygotowywać się do wyjazdu do domku. Na swoją bladziutką cerę wrzyciła trochę pudru i kolorków.,,Przecież chcę być stalistką, trening w każdych warunkach potrzebny.Nie tylko upiększać chcę piękne twarze,ale również takie, jak moje chudziutkie i zmęczone" - mówi Angelila.Wiele osób podtrzymywała i podtrzymuje Angelika na duchu. W szpitalu mówią o niej ,,NASZ PRYWATNY PSYCHOLOG".Jednak dla naszej dziewczynki ważną terapią jest ukazanie tego co najpiękniejsze, podkreślenie wewnetrznej energi z zewnętrznym wizerunkiem, tak by pokazać piękno i siłę.To co tkwi gdzieś w nas - ukryte i niewidoczne. I tak radosną dziewczynkę zdążył odwiedzić ksiądz MAREK.Kilka ciepłych słów i kilka zdjęć na pożegnanie.

.
                         
WYNIKI ANGELIKI SĄ ZADAWALAJĄCE

CRP-4
HEMOGLOBINA-11
PŁYTKI-5TYŚ


Apetyt wraca i energia, którą gdzieś tam w tej anemi zapodziała.Jeszcze niedawno, gdy gwiazdeczka leżała w łóżku szpitalnym a pan Doktor zauważał jej smutek, widząc ją mówił ,, a co z Tobą??? Jeszcze nie zrobiona na bóstwo??? Angela no co Ty" 
I tak, kochani, Angela znów  dostrzega kolorowe momenty.Mimo,że straciła na wadze, mimo,że na główce coraz mniej włosów, mimo ciężkiej walki żyje pełnią WIARY. To dzięki pomocy Waszej , waszej przyjazni, troski znów Angelika odzyskała uśmiech na twarzy i jalk mówi sama ,,dostrzegłam piękno Waszch serc..."


Teraz Angelika odpoczywa po podróży.Dziś drogę utrudnił śnieg.Dziewczyny opiszcie to moim przyjaciołom na blogu, tak by wiedzieli,że jestę z nimi i dla nich...




Dobranoc...


Basia, Marta, Kasia

piątek, 26 listopada 2010

krew dla Angeliki!

Potrzebna krew dla Angeliki!
18-letnia chora na raka Angelika przebywa w Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Dziewczynka ma słabe wyniki badań i wciąż jest przetaczana jej krew. Aby jej stan się poprawił Angelika potrzebuje grupy krwi 0RH+. Prosimy wszystkie osoby o podanej grupie krwi, o pomoc Angelice w powrocie do zdrowia. Każda osoba o takiej grupie może oddać nastolatce krew w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie na ul. Chodźki 2.
          
      Angelika jest córką policjanta z Biłgoraja. Od 3 lat choruje na nowotwór złośliwy. Obecnie dziewczyna jest leczona w Niemczech. Chora nastolatka wróciła ponownie do Polski. Wróciła do domu po II cyklu chemii, jaki przyjęła. Wróciła, aby nabrać sił przed kolejnymi etapami leczenia. Jednak dziewczyna jest bardzo osłabiona, ma złe wyniki badań. Zamiast w domu wśród bliskich, leży w Szpitalu Dziecięcym w Lublinie na ul. Chodźki 2. Aby jej stan się poprawił, Angelika potrzebuje przetoczenia krwi grupy 0RH+
Apelujemy do wszystkich osób, które posiadają grupę krwi 0RH+ o dar serca w postaci oddania potrzebnej krwi nastolatce. Każdy, kto chciałby jej pomóc, może oddać krew zgłaszając się do Szpitala Dziecięcego w Lublinie do Banku Krwi na ul. Chodźki 2.
Przy oddawaniu krwi należy poinformować, że krew jest oddawana dla Angeliki Żelazko.
To dzięki wsparciu wszystkich Państwa Angelika zakończyła II cykl chemii i czeka na kolejny. Jednak w chwili obecnej najważniejsza jej dla niej krew. Rodzice szukają dawców krwi dla córki i wciąż zbierają pieniądze na jej dalsze leczenie. W imieniu rodziców Angeliki dziękujemy za każdy gest, za każdą wpłatę, dzięki której Angelika może być leczona w Hamburgu. Niebawem dziewczyna rozpocznie kolejny III etap leczenia i każda złotówka jest dla niej na wagę złota! Aby to nastąpiło, potrzebuje życiodajnego płynu, jakim jest krew.
 …. A pieniążków na dalsze jej leczenie wciąż brakuje, dlatego każdego dnia prosimy o więcej, mamy nadzieje, że nasze apele trafią do jak najszerszego grona osób, które mogą, chcą i są w stanie pomóc wrócić Angelice do zdrowia. Leczenie 18-latki sięga 200 000 euro, aby mogła żyć, pomóżmy zgromadzić jej tę sumę!
Pieniądze dla Angeliki można wpłacać na konta:
Marek Żelazko
Bank BPH o/Biłgoraj
17 1060 0076 0000 3070 0032 3172
Fundacja Dorośli Dzieciom, Deutshe Bank S.A. o/Kielce
53 1910 1019 2402 7236 3121 0001
z dopiskiem „darowizna dla Angielki Żelazko”

czwartek, 25 listopada 2010

KONCERT CHARYTATYWNY


♥♥♥ ♥♥♥ ♥♥♥ ♥♥♥

Dzięki uprzejmości i zaangażowaniu Pana Darka Krupy, zespołu Feel i Fundacji Faktu, Angelice zostaną przekazane pieniążki potrzebne na dalsze leczenie.
Dziękujemy wszystkim osobom zaangażowanym w ten projekt.

Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w koncercie! 

♥♥♥ ♥♥♥ ♥♥♥ ♥♥♥

Szybkie info dla WAS KOCHANI...

Kochani...Angeliki stan ogólnie ulega poprawie. Jej osłabienie nie pozwala jeszcze na stukanie paluszkami po klawiaturze, ale zapewnia nas, nasza gwiazdeczka, że jak tylko będzie silniejsza to osobiście do Was napisze.Dziś, gdy tylko usłyszała,że dzwonimy, przez komórkę, powiedziała ,,WSZYSTKICH WAS SERDECZNIE POZDRAWIAM I SERDUSZKIEM WAM DZIĘKUJĘ" och ta nasza ślicznotka...tyle w niej siły i miłości...I tak dziś dostała znów krew i płytki. Wysokie CRP już spada.Tromboza minimalnie znika.Tylko to osłabienie i anemia jeszcze dokucza.Teraz należy Angelę wzmocnić, gdyż podana chemia i heperyna, która była koniecznością , osłabiła naszą dziewczynkę.Anemia, brak apetytu i walka z ,,potworem" nie skraca waleczności naszej bohaterki..Angela mówi, ,,oj muszę do wyjazdu  być na tyle silna by móc przyjąć następną chemię...pokonam go...pokonam..."Aby się naszej Andzi jeszcze polepszyło podawana jest krew,płytki,antybiotyk i dodatkowe zadanie> dmuchanie słomką do butelki wypełnionej wodą.To ćwiczenie jest pomocne w zmocnieniu płuc, takie codzienne zadanie domowe wyznaczone przez jej lekarza.
Kochani...każdą waszą informację, zapytanie przekazujemy Angelice.Nie zawsze może na nie ospowiedzieć.Jednak te wszystkie informacje rozświetlają oczka Angeliki i motywują do walki z potworem.Będziemy starać się jak najwięcej przekazywać WAM wieści.Nie zawsze idzie odrazu, ale po podanych informacjach od Rodziców Andzi i ich prośbie o wpis, odrazu przekazujemy je WAM.
I tak jak Andzia mówi ,,Nie boję się walki, nie boję się życia...już mam tak w głowie, że wygram, gdyż mam Was...trzymajcie kciuki...wasza Andzia"

my również w to wierzymy

Basia,Marta,Kasia

wtorek, 23 listopada 2010

ANGELIKA ZOSTAŁA W SZPITALU...

Kochani, dziś piszemy za Angelkę, gdyż nasza bohaterka musiała pozostać w lublińskim szpitalu.Dla bezpieczeństwa, dla kontroli było to nie uniknione. Po przyjęciu chemii i walką z trombozą organizm Angeli się osłabił. Przy takich silnych lekach  jest to dość normalny stan. Anemia, osłabienie, brak apetytu...Dziś dostała dwa razy krew i dwa razy płytki upiększone antybiotykami dożylnymi. Ale co tam. Najważniejsze, że tromboza się cofa, noga już nie opuchnięta tylko pośladeczek jeszcze lekko powiększony.Angela mówi, oj muszę do wyjazdu  być na tyle silna by móc przyjąć następną chemie...pokonam go...pokonam...I tak nasza dziewczynka dzielnie sobie radzi. Dla siebie, dla nas, dla Was...Krok za kroczkiem walczy o swoją przyszłość, o życie, które tak bardzo kocha.Ta jej siła i wiara w to co robi jest bardzo wyczuwalna.Wielu z nas zaczyna dzień od ,, Co u Angeli?" Wielu z nas układając się do snu szepcze pacież i wysyła uśmiech z prośbą o lepsze jutro.W Polsce jak i w Niemczech pokochano naszą bohaterkę. Połączono siły, połączono serca by jak najintensywniej pomc Angeli. I tak, razem z Izą Sokołowską i jej lightofhope, poprzez zdobycie Hamburskiej Gazety HAMBURGER ABENDTBLATT ,, VON MENSCH zu MENSCH" , napisanym przez panią R. Schneider artykułu o Angeli ( dla zainteresowanych po niemiecku  http://lightofhope.info/angelika-blog.html?start=5 ) zainteresowało się losem Andzi wiele osób.Telefony do redakcji, listy do profesora i pani doktor, reakcje polskich rodzin mieszkających w niemczech i reakcja stowarzyszenia
KKI e.V. Buchholz/Holm -Seppensen wsparła Angelikę.To oni odwiedzili ich w  hamburskim szpitalu, to oni podarowali jej radość i nadzieję tak jak Wy kochani...tak jak Wy. I tak, chcemy Wam powiedzieć, że wczoraj wpłynęła na szpitalne konto Angeliki w Hamburgu całe 21 000 Euro. Taki dar od  KKI e.V. Buchholz/Holm -Seppensen na dalsze leczenie Angeliki.Jaka radość zapanowała na buzi Angeli i jej rodziców. Następne dwa tygodnie zapewnione za co z całego serca DZIĘKUJEMY wszystkim, którzy wspierają  rodzinę Żelazko.Podajemy ich stronkę i logo
http://www.kki-buchholz.de/
i przesyłamy dla Was kochani promyczki z ich serc.To dzięki WAM, każdej odrobince WASZEJ pomocy udało się tak wiele zebrać ok 81 000 Euro.(o tym napisze tata Angeli) Wasze wsparcie, wasza wiara i wasza przyjazń  umożliwiła tą szansę na leczenie.Szkoda, że nie mogliście usłyszeć głosu Angeliki...jej siła i wiara jest niesamowicie woelka.Na prośbę jej wstawiamy zdjęcie z  przyjaciółką Pauliną, która mimo,że kończy już terapię trwa i pomaga Andzi. Tak jak Fundacja DOROŚLI - DZIECIOM , jak TV polskie, jak gazety polskie i niemieckie, tak jak radio RMF FM  , które dziś odwiedziło Angelę, tak jak chłopaki, którzy organiziwali koncert, tak jak rodzice Kubu,uczniowie, więzniowie pomagajcy w robieniu łabędzi, tak jak ci dalecy i bliscy, ci z Polski i po za jej granicami, lekarze, politycy...ci co są już przyjaciółmi i ci ,którzy jeszcze będą...to WAM nasi kochani DZIĘKUJEMY...to wam przesyłamy odczuwalną miłość do życia, Angeli życia. Na dobranoc słowa naszej dziewczynki ,,Nie boję się walki, nie boję się życia...już mam tak w głowie, że wygram, gdyż mam Was...trzymajcie kciuki...wasza Andzia"

Dołączamy się do Angelili

Basia, Marta, Kasia

poniedziałek, 22 listopada 2010

22.11.2010r...

Witajcie Moi Kochani...Jak wiecie wczoraj bylam w lublinie bo strasznie m plytki polecialy wrocilam pozno bo o 22,ale warto bylo przynajmniej bylam spokojniejsza.Jutro znowu jade do lublina na morfologie wiec prosze was trzymajcie kciuki zebym miala dobre badania i zeby nie trzeba bylo mi nic przetaczac.
Dziiaj caly dzien lezalam ale co najwazniejsze juz troche wiecej jadlam.
Niestety kochani dzisiaj troszke zagoraczkowalam a w sumie to nie byla goraczka tylko stan podgoraczkowy bo mialam 37i2 wiec moja mama odrazu poszla do apteki kupic antybiotyk i juz caczelam go brac wiec napewno pomoze.Ogulem czuje sie dobrze na nic nie narzekam.Kochani dziekuje za wasze wsparcie i za cieple slowa ktore otrzymuje od was codziennie i prosze was pamietajcie o jutrzejszym dniu ze jade do lublina i trzymajcie kciuki zeby badania byly dobre.
Jutro napisze Wam co i jak w lublinie i jakie mialam badania czy wasze kciuki pomogly.
Pozdrawiam Was Wasza Andzia!

W międzyczasie




W międzyczasie oczekiwania na wieści o Angelice, zapraszamy do galerii zdjęć, gdzie pojawiły się nowe zdjęcia. 




Angela! Trzymamy mocno za Ciebie kciuki i wysyłamy mnóstwo pozytywnej energii dla Ciebie i Twoich rodziców. 

niedziela, 21 listopada 2010

Szpital w Lublinie

Kochani ,chciałam przekazac informacje,których nie jest w stanie Andzia przekazac Wam dzis osobiscie
Pojechała ona do szpitala w Lublnie i tam musiała pozostać .Powodem były powtarzające się krwotoki.

Przepraszam bardzo znikomą w treści informacje ale tylko tyle wiem .Jak tylko dowiemy sie czegokolwiek więcej więcej od razu damy Wam znać.
Posimy Was wszytskich trzymajcie za Adzię kciuki ,
módlcie sie i posyłajcie wszelkie pozytywne mysli -to dla niej tak bardzo ważne

sobota, 20 listopada 2010

20.11.2010r....

Witajcie Moi Kochani...Dzisiejszy dzien powoli sie konczy.Ja dzisiaj caly dzien spalam i lezalam wstalam dopiero jak odwiedzila mnie ciocia z wojkiem wiec mialam motywacje zeby zwlec sie z lozka.
Zastrzyki do brzucha biore juz tylko raz dziennie poniewaz, wczoraj wieczorem i dzisiaj puscila mi sie krew z nosa i moja mama zadzwonila do lekarza dyzurnego do Lublina i poradzil abysmy zmniejszyly zastrzyki do jednego dziennie i kazal brac mi rutinoscorbin wiec wszystkie zalecenia wykonamy.Teraz zamierzam ogladac telewizor i lezec to znaczy cieszyc sie domem.Mysle za caly dzien spalam dlatego ze wczorajszy dzien byl bardzo meczacy.Kochani dziekuje za wasze wsparcie i slowa otuchy to dla mnie bardzo wazne jeszcze raz bardzo dziekuje.
Pozdrawiam Andzia

piątek, 19 listopada 2010

19.11.2010r..

Witajcie Kochani... Przepraszam,ze tak pozno pisze ale dopiero co wrocilam z Lublina i jestem bardzo bardzo zmeczona. Niestety wyniki nie byly na tyle dobre zeby obylo sie bez pzretoczenia czegokolwiek poniewaz mialam hemoglobiny mniej niz 8 to przetoczyli mi dwa woreczki krwi wiec jestem troche silniejsza.
Teraz czekam na zupke pomidorowa ktora mamusia mi gotuje,strasznie jestem glodna wiec mam nadzieje ze wkoncu wrocil mi moj dobry apetyt.We wtorek znowu jade do Lublina tylko mam nadzieje,ze wyniki beda juz na tyle dobre ze nie bedzie trzeba nic przetaczac.
Kochani teraz juz koncze i ide odpoczywaci czekac na zupke bo jak tylko o niej pomysle to mi slinka leci,jutro sie odezwe.Dziekuje za wszystko Wasza Andzia!
KOCHANI...dla WAS , na prośbę  Angeliki,  wstawiamy zdjęcie śpiącej bohaterki. Dziś dziewczyny pojechały na kontrolne badania do Lublina...ale o tym już sama Angelika napisze...


Dziękujemy Wam za wspólną  walkę, za Waszą przyjazń i radość jaką przesyłacie ku sercu Angeli,

DZIĘKUJEMY

Basia,Marta,Kasia

czwartek, 18 listopada 2010

18.11.2010r.

Witajcie Moi Kochani...
No i juz w domku...bardzo sie ciesze.Podróż minela dobrze chociaz moze tylko dla mnie dobrze,a dla kierowcy nie bo padal deszcz.Dzisiaj caly dzien odpoczywalam i przyzwyczajalam zoladek do jedzenia bo jak wiecie nie mam apetytu.
Jutro rano jade do lublina na badania krwi i pewnie zajmie nam to caly dzien jak zawsze,ale to nic wazne ze bede miala pewnosc ze wszystko jest wporzatku.
Dzisiaj bede jeszcze odpoczywac...Czuje sie dobrze chociaz nadal nie moge sie wysikac,ale mam nadzieje ze z czasem to minie.
Obiecuje Kochani ze jutro sie odezwe Pozdrawiam Wasza Andzia

środa, 17 listopada 2010

Juz do domku...

Jeszcze pare chwil i jade do domku.Tak Kochani, tak bardzo sie ciesze i tesknie za tym moim rodzinnym miejscem.Powrot mam 2.12.10 Przewidziana chemia powinna zaczac sie 3.12.10 Mam nadzieje, ze nic nie zmieni tych planow, ze trzeciy etap chemioterapii bede mogla zaczac bezproblemowo. Noga nadal spuchnieta, tromboza wymaga czasu i dokladnej uwagi.Mama zapytala sie lekarzy czy moze poprzez masarze lub cwiczenia mozna moj stan z trombozy polepszyc.Profesor oznajmil,ze tu nie wolno nic ruszac.Ani poprzez masarze i dodatkowe cwiczenia polepszenie jest niemozliwe.Obojetnie czy leze, czy siedze, czy chodze nie wplywa na zlikwidowanie tych zakrzepow.Wstrzykiwanie lekarstwa i kontrola skrzepliwosci krwi jest w moim przypadku wskazana.Tak wiec mama bedzie robila mi zastrzyki a ja cala moja wiara bede walczyla z choroba.Bole juz nie sa takie dokuczliwe.Lekarstwa przeciwbolowe sa ok.Ciesze sie, ze nie musze brac morfiny.Widze i czuje swiat lepiej i intensywniej.Wczoraj distalam SMS-a z niemieckiej Fundacji.Z calego serca dziekuje, dziekuje rowniez za komentarze na moich blogach.To takie dla mnie wazne, czuc i wiedziec,ze jestescie ze mna.
Do nastepnego razu
Andzia

wtorek, 16 listopada 2010

Co u mnie sie dzialo...




Wczorajszy dzien byl pelen emocji.Przed wizyta lekarska odwiedzila mnie gropa osob z niemieckiej fundacji KINDERKREBS INITIATIVE BUCHHOLZ HOLM SEPPENSEN E.V. to jest strona dzisiejszych gosci,ktorzy byli u mnie. Podaje stronke dla zainteresowanych
"http://www.kki-buchholz.de" Przecodowni ludzie,ktorych moj los nie jest obojetny.Dostalam maskotke CLAUNA, ktory jest fundacji logo i zaproponowano szpitalowi UKE, ze czesc pieniazkow przekaza na moja terapie.Jak bardzo sie ciesze, ze dzieki wielu sercom moje leczenie nie musi byc przerwane, ze moje szanse na przezycie zwiekszaja sie z kazdym waszym dobrym gestem,slowem,mysla.Z calego serca WAM KOCHANI DZIEKUJE...ludzia w Polsce jak i w Niemczech.Po obiedzie mialam lekarska wizyte.Nadal mam spuchnieta lewa noge.Walka z Tromboza nadal trwa...ale co tam...i to tez pokonam.Najwazniejsze o czym Wam chce napisac to, ze DRUGA CZESC CHEMIOTERAPI JEST ZAKONCZONA.W czysie tej pauzy moge jechac do DOMKU...HURAAAAAAAAA!!! Tak oznajmil mi moj lekarz.Oczywiscie mama zrobila duze oczy...ale po rozmowie z lekarzami juz potrafi sie cieszyc tak jak ja.Mama moja bardzo martwi sie ta Tromboza, ale lekarze wytlumaczyli nam,ze czy w domu czy tu w klinice wszystko odbedzie sie w ten sam sposob.Moja traboza potrzebuje czasu i z kombinacja codziennych zastrzykow jeste w stanie podroz do domu i pobyt w nim normalnie przejsc.Teraz to juz mnie nikt nie zatrzyma...HURRAAA! jade do was kochani, do domku, do moich przyjaciol, sasiadow, mojego ukochanego pieska.Czekamy tylko na wypis i nowa date przyjazdu i rozpoczecia 3 fasy mojego leczenia.Na stronce Izy Sokolowskiej i pewnie na mojej tez, znajdziecie niemiecki plan mojego leczenia.A teraz sciskam was mocno,mocno,mocno

wasza Andzia

ps. DZIEKUJE ZA WSZYSTKO CO DLA MNIE ROBICIE

niedziela, 14 listopada 2010

14.11.2010r

Przepraszam kochani..cos mi komputer zawiesilo...Juz udalo mi sie zrobic wpis...Cale szczescie...Mam nadzieje,ze ten problem sie juz nie powtorzy...

Buziaki i kolorowych snow

wasza Andzia

14.11.2010r.

Witajcie moi Kochani...
Dzisiejszy dzien byl dniem bardzo przyjemnym,mimo ze walcze nadal z tromboza zakonczylam dzisiejsza chemie pozytywnie.Po dlugim odpoczynku mama z niecierpliwoscia obudzila mnie na sniadanie,a potem powiedziala mi ze wieczorem przyjedzie do nas Pani Ela.Mimo ze, moja lewa noga jest opuchnieta nie moglam sie doczekac tej chwili kiedy bede mogla wstac z lozka.Nadal dostaje zastrzyki do brzusznie,ale moja cala energia koncetruje sie nie na bolu tylko na konkretnej walce z choroba.Jesli sie nic nie zmieni to za 19-nascie dni nastapi natepny cykl chemioterapii.Bardzo nas ucieszyla wiyta przemilego goscia.P.Ela okazala sie cudownym aniolem.Wczoraj bylam rozpieszczana prezentami a dzis jej cieplo i dobroc ktore w sobie posiada, rozpiescilo moje´´zachcianki"Pani Ela podarowala mi rozne smakolyki w postaci rosolu,bigosu,salatki itp.Oj jakie to bylo smaczne...Moja buzia usmiechnieta jest od ucha do ucha i za to przytulam P.Ele jeszcze raz z calego serca.Kochani lezac tak w lozeczku rozmyslam o mojej przyszlosci.Marze o swoim wielkim-malym swiecie.Doganiaja mnie uczucia,ktore pozwalaja mi byc silna i dzielna.To dzieki Wam jeste w stanie tyle zniesc.To dzieki waszej milosci i przyjazni ucze sie co w zyciu jest najwazniajsze.To milosc, dobroc i przyjazn jest tym co motywuje i pozwala przestawic gory.Moja gora jest moja walka, a horyzontem nadzieji jestescie Wy!!!!!! To takie wazne nie byc samym, ta takie wazne by chwycic sie za rece wiedzac,ze obojetnie jak ciezko i zle ma sie kogos kto pomoze, zrozumie i nie pozostawi...Mimo wszystkich moich problemow JESTE, ZYJE i KOCHAM...bo mam tyle wspanialych serc, ktore kazdego dnia nie zapominaja o mnie.
DZIEKUJE WAM ZA TO...ZA TO, ZE JESTESCIE...

Przyznam sie Wam,ze czesto mysle o Kubie i jego Rodzicach...o tym,ze mimo,ze maja w sobie tyle bolu nie zapominaja o tym najwazniejszym...O ZYCIU...dla niego, dla mnie, dla nas...Kochani RODZICE KUBY...DZIEKUJE Z CALEGO SERCA ZA WASZA POMOC...JESTE PRZY WAS...i wiem,ze Kuba moze byc z Was dumny.Jak tylko lepiej sie poczuje to do Panstwa napisze.

KOLOROWYCH SNOW wasza Andzia

sobota, 13 listopada 2010

13.11.2010r

Witajcie moi wszyscy przyjacile.
Dzis mam drugi dzien chemii i jest mi strsznie nieobrze i prawie caly dzien przespalam. Ale pomimo tego chcialam do Was napisac co umnie slychac. Nadal biore zastrzyki w brzuch bolesne jak niewiem co, nie moge jesc ale dam rade aby do jutra bo jutro ostatni dzien chemii., Mialam dzis bardzo mila wizyte,odwiedzila nas Pani z Ratzeburga Polka ktora jest badzo mila, i dostalam od niej prezet : cieple skarpetki i liczna fioletowa chusteczka. Jutro tez nas odiedzi i przywiezie Polskiego rosolu i bigosu,na sama mysl cieknie mi slinka. Mam nadzieja ze te mdlosci mina i juro bedzie lepiej. Pozdrawiam wszystkich goraco. Wasza Andzia.

piątek, 12 listopada 2010

od naszej Andzi...


Kochani tak na początek jedno ze zdjęć przysłanych z Hamburga...od naszej Andzi...

12.11.2010r...

Witam Was serdecznie dzis znow pisze za nasza Angelike. Bardzo mocno chcialam podzieic sie nowimi wiadomosciami. Od dzis Angela dostaje specjalna chemie ktora bedzie trwala tylko 3 dni. Pan Profesor po wczorajszych wynikach EKG postanowil ze ten rodzaj chemioterapi jest w stanie Angeli organizm przyjac,bo jak wam wczoaj pisalm wyniki serca sa dobre. Moja coreczka lezy w lozku i walczy nadal z tramboza ,ktora moze trwac nawet do 2 tygodni, zastrzyki sa codziennie podawane, cewnik przez jame brzuszna podaczony i kolor moczu uzyskal swoj pierwotny kolor. Tak barzo sie ciesze ze hemia zostala dzis poana ,teraz trzymajmy kciuki by zadzialala odpowidnio. Angela podczas chemi niemoze opuszczac kliniki, ale mimo wszysko oczeujem gosca wiec niebedzie nudno. Cieplutko Was pozrawiamy i juz niedlugo Basia i Iza przeaza wam zdjecia od Angel. Przesylamy tysiace buziakow z wietrznego Hambuga.

czwartek, 11 listopada 2010

Witajcie Moi Kochani...

Dzisiaj ja Beata mama Angeli chcialam na blogu mojej coreczki z calego serca przytulic i opowedziec wam co wszystko sie u nas wydazylo.Angelika lezy obok mnie z podlaczonym cewnikiem inna metoda niz zwykle.
Miala problemy z oddaniem moczu i normalna metoda podlaczenia cewnika nie byla mozliwa. Zrobiono naciecie na brzuchu przy pepku by w ten sposob jak najszybciej sposcic mocz by nie doszlo do zatrucia organizmu.Taki stan powstal dlatego,ze guz ktory sie powiekszyl uicska na pechez.Teraz mozemy odsapnac bo przynajmniej to jest juz z glowy.Nasza Angela puszcza do was oczko i prosi o zozumienie ze to ja dzis za nia pisze.Dzisiejsza noc byla ciezka,ale dzieki waszej milosci, przyjazni i sile ktora nam dajecie odpedzilismy strach i obawy.Dzisiejsza wizyta lekarska byla rowniez nielatwa gdyz profesor nadal nie ustalil konkretnego terminu chemii,jednak ze juz jutro musialaby byc podana,ale innego rodzaju,bo niestety ta pierwsza nie jest odpowiednia dla Angeliki.Ponownie skontaktowano sie ze specjalistami z Monachium by stalic co dalej.Mamy nadzieje i gleboko w to wierzymy ze juz jutro nastapi dalszy etap chemioterapii.Jedno jest pewne po disiejszym badaniu EKG i USG serca organizm jest silny i gotowy do dalszej walki.Gdy patrze na maja corecke to lzy ciekna mi po polickach bo gdyby nie jej sila i wiara i wasza pomo to niewiem czy dalabym rade.Ale codzinnie dostaje od was energie,dobre slowa,wsparcie i podpore,na przyklad wczoraj zadzwonila do kliniki przemila osoba ktora po uslyszeniu o Angeli zareagowala od razu,ta osoba mieszka niedaleko Hamburga.Od Basi grupy Izy Sokolowskiej dochodza rozne infrmacje o checi pomocy dla nas oczywiscie moi kochani gdy je dostaje od wielu was nasze serca sa pelne milosci i podziekowania.Dziekuje Pani z Bajerow ktora nie bala sie zadzwonic do Polski i skontaktowac sie z osobami ktore nam pomagaja.Gdybym miala teraz wszystkich opisac i opowiedziec o wszytkich,ktorzy nam pomagaja nie wystarczyloby mi dnia by podziekowac.Ale zapewniam was moi kochani ze za kazdy dar,okruch waszej pomocy jestem bardzo wdzieczna.Czasem nie znajdzie sie sie slow by wyrazic to co sie czuje,ale moje lzy i zycie mojej corki mowi wszystko za siebie.Angelika z lozka obok mowi pozdrawiam was wszystkich do jutra...

środa, 10 listopada 2010


Nowe fotki Andzi dla Was od niej z serdecznymi uściskami :) (w zakładce fotki )



Witajcie...

Kochani dzisiaj jestem bardzo zmeczona poniewaz, cala noc nie spalam i z tego tez powodu boli mnie glowa,a jeszcze do tego wszystkiego pogoda u nas nienajlepsza,pada deszcz i jest bardzo pochmurno.
Dzisiaj na wizycie Pan Profesor powiedzial,ze musza jeszcze raz dzsiaj popoudniu sie skonsultowac co do mojej chemii i chemie zaczne jutro rano lub jeszcze dzisiaj.
Moja mama poszla teraz na zakupy poniewaz mialam ochote na truskawki i winogrona wiec sami rozumiecie,ze nie miala wyjscia i musiala pujsc.Moi drodzy dziekuje wam za te wszystkiee cieple komentarze bo dzieki nim mam sile dalej walczyc wiec jeszcze raz z calego serca dzekuje. Modlcie sie zebym tej nocy mogla spac.
Do jutra Wasza Andzia.

wtorek, 9 listopada 2010

Dzien Dobry z Hamburga...

Dojechalm szczesliwie to najwazniejsze.Moi Kochani wczoraj jak dotarlam na miejsce i Pani Doktor mnie zbadala i pokazalam jej ten spuchniety posladek to odrazu powiedziala ze to jest Traboza,ale nie byla pewna na 100% wiec jeszcze wczoraj umowila mi tomografie,balam sie okropnie.Dzisiaj na wizycie byl Pan Profesor
i okazalo sie ze, to jest jednak traboza,ale rowniez guz z jednej strony obumarl,a z drugiej sie powiekszyl dlatego planowanej chemii dzis nie zaczne bo lekarze musza sie naradzic. Od wczoraj dostaje z powodu tej rabozy bardzo bolesne zastrzyki w brzuch.Tesknie za domem,ale wiem po co tu jestem,wszyscy sa dla mnie bardzo mili i serdeczni.
Trzymajcie kciuki Wasza Andzia.

niedziela, 7 listopada 2010

07.11.2010r.-powrót do Hamburga...

Moi Kochani no i nadszedl dzień mojego powrotu do Hamburga.Dzisiaj czuje sie nie bardzo boli mnie brzuch no i humor odrazu jest smutny.Powoli się pakuje i zbieram bo przedemną dluga droga ale już się przyzwyczailam bo nie jade tam pierwszy raz.
We wtorek zaczynam drugi blok chemii nie boje się bo wiem już jak to wszystko wygląda.Walizka już prawie spakowana.Mysle że w Hamburgu uda mi się teraz zalożyć inernet wiec mam nadzieje że bede miala z wami kontak i bede mogla zdawać wam relacje co się u mnie dzieje.Wczoraj mialam nieoczekiwaną ale bardzo milą wizyte ponieważ odwiedzil mnie Ksiądz Proboszcz z mojej Parafii.
Dziekuje Wam moi drodzy za wszystko co dla mnie robicie za cieple slowa i pieniązki ktore dla mnie przekazujecie.
Obiecuje że jak tylko uda mi sie zalożyć inernet to napewno do was napisze.Bede o Was pamiętać,pozdrawiam Wasza Andzia!

sobota, 6 listopada 2010

Witajcie...

Zapomnialam Wam wczoraj napisać,że przyszla wczoraj do mnie Pani z gazety "Nowej" i przeprowadzila ze mną krótki wywiad. Dzisiaj czuje się troszke lepiej ale, noga dalej mnie boli. W dniu dzisiejszym również odwiedzila mnie telewizja Bilgorajska i także przeprowadzili ze mna wywiad.
Zostala mi jescze tylko jedna noc w domku a,dwa tygodnie bardzo szybko minely nim się rozpakowalam a juz trzeba sie pakować.Chcę wyzdrowieć ale, bardzo trudno mi się rozstawać z domem,moim kochanym pieskiem,rodziną i znajomymi ale, już niedlugo wyzdrowieje i bede w domu ze wszystkimi.
Kochani jeszcze raz wam dziękuje za pomoc duchową,finansową i za podtrzymywanie mnie na duchu bo to mi pomaga w walce z tą chorobą i kiedy dopadają mnie chwile zwątpienia to zawsze myle o was i wiem,że wszyscy trzymacie za mnie kciuki i wirzycie,że wyjde z tej choroby, dziękuje wam jeszcze raz za to wszysko co dla mnie robicie za cieple slowa i pieniążki dzięki którym mam wielką szanse na wyleczenie się i prosze o dalszą pomoc finansową i te cieple slowa które dostaje od was codziennie.
Jutro prze wyjazdem napewno do Was napisze bo muszę się z Wami pozegnać.
Dobranoc Kochani!

piątek, 5 listopada 2010

kochani...

Sluchajcie kochani nie czuje się za dobrze strasznie boje sie tomografii bo poladek sie powiekszyl... i nie wiem co mam o tym myslec.Ale najwżniejsze jest to,że mój tato wplacil dzisiaj cale 20tys.euro wiec pojade spokojnie wiedząc,że wszystko jest uregulowane.Moi drodzy prosze Was bardzo o pomoc finansową bo chcę być zdrowa a bez waszego wsparcia finansowego nie osiągne tego bo teraz najważniejsze jest moje zdrowie jak i pieniądze bo jak nie bedzie pieniędzy na koncie kliniki w Hamburgu to ja nie mam szans na wyleczenie sie a bedzo tego pragnę to jest Moje największe marzenie Być Zdrową. Wierze w to,że nie zostawicie mnie i pomożecie mi wygrać z tym chorubskiem i wierze,że bede zdrowa nie przyjmuje innej wiadomosci do mojej glowy.
Dziekuje za Wasze wsparcie finansowe i duchowe i prosze abyscie dalej mi pomagali i wspierali mnie duchowo i finansowo tak jak robiliscie to do tej pory.
Andzia...

4 Listopada...Dwa Dni przed wyjazdem...

Moi Kochani...Ten tydzień nie byl dla Mnie najlepszy,pojawila mi sie krew w moczu mama zaczela dzwonić po lekarzach,Dr.Katski powiedzial że,to morze być z niskich plytek krwi albo że, pęklo jakies naczynko,to byl już wieczór więc nie moglysmy zrobić morfologii z tego też powodu nie spalam cala noc z nerwów.Na drugi dzień pojechalysmy do szpitala w Bilgoraju i zrobilysmy morfologie na szcęscie okazalo sie że,wyniki są dobre i mocz też byl już bez krwi ale,mimo wszystko najadlam się dużo strachu.Moja mama zauważyla też że, mam powiększony posladek nie wiem co sie dzieje ale,też sie tym martwie.
W czwartek caly dzień siedzialam w domu ponieważ byla bardzo brzydka pogoda,padal deszcz i bylo zimno i z tego też powodu nic mi sie nie chcialo i bylam bardzo senna. Dzisiaj ma mnie odwiedzić koleżanka z klasy która, bardzo dawno widzialam.Wieczorem bede piekla z mamą ciasto "Shreka" i też powoli bedziemy się powoli pakować musimy jeszcze zrobić ostatnie zakupy bo zostalo malo czasu. Mój tato musi dzisiaj przelać na konto Kliniki w Hamburgu 20tys.euro a,do tej pelnej sumy brakuje nam 4tys.euro. Dziekuje kolegom z pracy mojego taty i wszystkim którzy,są ze mną i za wsparcie finansowe. Proszę was moi kochani czasu zostalo bardzo malo,a ja chcę się dalej leczyć czego nie osiągne bez waszego wsparcia duchowego i finansowego.
Wasza Andzia

wtorek, 2 listopada 2010

Tęsknota

Wczorajszy dzień był dniem pełnym smutku nostalgii i zadumy …za nimi tęsknimy ,każdego dnia jest nam ich tak ogromnie brak.
Odeszli nasi najbliżsi ,nasi kochani ,bez których świat stał się pusty ,cały świat boli ,światło nie cieszy a razi ,uśmiech wykrzywia usta w grymasie ,wspomnienie rozrywa serca.
Dzięki Bogu, możemy ich kochać tak mocno ; ta miłość pozwala nam trwać, ta miłosć daje nam sens, ta miłość pozwala oddychać .
...jak białe łabędzie

,,…unoszą się myśli na wietrze
jak białe łabędzie
po wodzie przejrzystej
spokojne fale unoszą je
wyżej raz i dalej
by za chwilę opadły nisko
zatapiając się w miękkiej pianie
myśli bez trosk
cudowne ptaki
pięknem nadają życiu sens
i chęć
by gonić za nimi do tchu utraty
myśli w marzenia zmieniają się zaraz
i czekają tylko
by się spełnić
i znów kogoś tym uszczęśliwić”

autor Kara K.