Odwiedziło nas:

Liczniki internetowe

poniedziałek, 28 lutego 2011

Wiadomość od Rodziców

Jesteśmy po rozmowie telefonicznej z rodzicami Angeliki. Zostałam poproszona o wpis i już przekazuję wszystkie informacje.
Rodzice Angeli nie mają dostępu do internetu, dlatego bardzo prosimy o cierpliwość i uszanowanie informacji jakie przekazujemy.
Rodzice są w trakcie kompletowania wszystkich dokumentów, co wymaga czasu. Rozliczenie szczegółowe na pewno się tutaj pojawi, kiedy tylko Rodzice, będą posiadać wszystkie skompletowane dokumenty.


Przekazujemy również pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających bloga od Rodziców naszej Bohaterki i dołączamy się do nich.

czwartek, 24 lutego 2011

Rozliczenie

KOCHANI,
Otrzymuję wiele pytań na pocztę e-mail jako administratorka bloga odnośnie rozliczenia.
W natłoku spraw jakie spadły ostatnio na rodziców Angeli przepraszamy, że nie pojawiło się ono do tej pory. Obiecuję, że nadrobimy zaległości i całość rozliczenia zostanie Wam tutaj  przekazana w najbliższym czasie.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Ania Hermanowicz vs. nowotwór


Ania na swojej stronie pisze o sobie:
 Nazywam się Ania Hermanowicz. Studiuję na Politechnice Wrocławskiej na wydziale Budownictwa Lądowego i Wodnego. Z powodu choroby od marca 2009 roku jestem na urlopie zdrowotnym, jednak próbuję zrealizować część kursów, których podjęłam się, żeby mieć jakiś cel, zajęcia i oderwanie od choroby.
 Jestem chora na bardzo rzadki nowotwór złośliwy Alveolar Soft Part Sarcoma (ASPS). Jest to nie reagujący na chemię i odporny na radioterapię mięsak. 
 Pierwotnie urósł mi w nodze, a dokładnie w prawym udzie, miałam tyle szczęścia w nieszczęściu, że nie naciekał na kość. Został wycięty po pięciu dniach naświetlania. Nie zmniejszyły one nowotworu, ale za to zmniejszyły ryzyko powstania wznowy po wycięciu. Wraz z 5-cio centymetrowym rakiem usunięto mi dwa i pół mięśnia z uda. Po trzech miesiącach od operacji, 4tego maja podczas badań kontrolnych wykryto u mnie liczne drobne guzki w płucach wielkości od 2 do 4 mm. Guzy położone są w obu płucach, są rozrzucone i sięgają bardzo głębokich warstw, być może nawet miąższu płucnego. Ponadto po dokładnej tomografii, która zeskanuje płuca o wiele dokładniej, ich liczba może okazać się znacznie większa, nawet większa niż 100.
 Plan mojego leczenia często ulega zmianie. Jest to spowodowane brakiem doświadczenia w tym przypadku. W Polsce na ASPS choruje około 5 zdiagnozowanych osób. Każda z nich reaguje inaczej na zastosowana terapie. Dostałam już dwa kursy eksperymentalnej chemii. Drugi z nich ciężko zniosłam, dostałam zatrucia i … straciłam włoski:( . Co dalej? Chyba nie wiadomo… Ale pisząc bloga będę na bieżąco informować o przebiegu mojego leczenia.
Jest kilka możliwości… jakieś perspektywy, ważne że są. Każda z nich niesie ze sobą duże koszty no i przede wszystkim duże ryzyko. Najważniejsza jest operacja, żeby pozbyć się tego jak najwięcej. Myślę, że z chemią może być różnie, wszystko zależy od tego czy dała jakieś efekty, jednak lekarze nie dają mi na to nadziei.
Liczę jeszcze na tabletki Sutent, które przynoszą bardzo dobre wyniki. Może on zahamować rozwój mojego nowotworu. Ostatnią, i najtrudniejszą w osiągnięciu, deską ratunku jest dostać się do programu, w którym testowana jest skuteczność leku CEDIRANIB, jest on w fazie eksperymentów, nigdzie nie dostępny, ale przynosi ponoć genialne rezultaty. Tak więc czekam… zobaczymy co przyniosą kolejne dni.

33 1500 1067 1210 6002 1100 0000
Kredyt Bank II/O Wrocław z dopiskiem “Pomoc dla Ani Hermanowicz”
Fundacja Rozwoju Politechniki Wrocławskiej
ul. Wybrzeże Wyspiańskiego 27
50-370 Wrocław
tel.  (071) 320 43 52
e-mail: fundacja@pwr.wroc.pl

http://www.aniahermanowicz.pl/

czwartek, 17 lutego 2011

Agatka Król



Niedawno temu poznaliśmy historię choroby tej wspaniałej dziewczynki.  
Kochani w tych oczkach widać tyle chęci do życia, tyle chęci do walki, że musi się udać. Jednak nie zależy to tylko od Agatki. Musi być leczona, a brakuje jej na to pieniążków.
Dlatego jeśli ktoś mógłby w jakiś sposób wspomóc tą dzielną wojowniczkę, byłabym tysiąckroć wdzięczna.
Agatka Król, jest mieszkanką Zebrzydowej. Od listopada 2009 roku leczy się na nowotwór kości stawu biodrowego. Miała już 6 cykli chemii. Obecnie jest po operacji usunięcia guza. Od pasa do stóp jest w gipsie. Aby mogła chodzić niezbędna jest rehabilitacja. Dodatkowo czeka ją kolejna chemia. Agata ma trójkę rodzeństwa. Sytuacja w rodzinie jest bardzo ciężka. Rodzice dziewczynki bardzo często wyjeżdżają z córką do różnych klinik. Muszą także zajmować się domem i resztą rodzeństwa.

Wszystkich tych, którzy chcą pomóc informujemy, że Agata Król posiada konto imienne w Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" z siedzibą we Wrocławiu. Wpłaty można kierować na konto:

W.B.K. Bank Zachodni 
 numer konta: 25109019390000000105887667

Można również przekazać 1% podatku
Fundacja,,Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową"-
Pomoc dla ,,Agaty Król"
Przekaż 1% podatku KRS:OOOOO86210.
http://www.agatkakrol.oz.pl/


wtorek, 15 lutego 2011

Mała Oliwia







Spotkaliśmy na swej drodze małą śliczną dziewczynkę .Ma na imie Oliwka urocze maleństwo- uśmiechnieta pogodna ksiezżniczka.Dziewczynka urodziła się z bardzo poważną wadą nóżki . Zdesperowani rodzice ,kochający nad życie małą Gwiazdeczkę zaczęli szukać pomocy ; cudem udało im się skontaktować ze światowej sławy specjalistą w tej dziedzinie ,który dał wielką szansę na normalne życie ich córci .
Maiłam przyjemność poznać Panią Kasię, mamę Oliwici .Rozmawiałyśmy w przerwie podczas rehabilitacji ,której była poddawana jej córcia.



Pani Kasia opowiedziała nam historię ukochanej córeczki :

Oliwia urodziła się 29.03.2010 z wrodzoną wadą układu kostnego – PFFD (niedorozwojem kości udowej prawej nóżki, hipoplazją prawego biodra, defektem stref wzrostowych w prawej nóżce). W tej chwili różnica w długości między nóżkami wynosi ok. 9 cm. Wraz z wiekiem wada będzie się powiększać. Oliwia marzy o tym, aby móc stanąć kiedyś na obu nóżkach, biegać, tańczyć, jeździć na rowerku i robić to, co jej rówieśnicy.
Szansą na całkowite wyleczenie jest seria skomplikowanych zabiegów operacyjnych i wydłużających kość udową wykonanych w USA przez wybitnego ortopedę mającego ogromne sukcesy i doświadczenie w leczeniu dzieci z PFFD - Dr. Dror Paley. W Polsce możliwości leczenia tego typu schorzenia są bardzo ograniczone. Dr. Dror Paley jest wybitnym, znanym i cenionym na całym świecie specjalistą. Z sukcesem wyleczył ponad 500 dzieci z PFFD, z różnych krajów świata. Opracował własne, innowacyjne i skuteczne metody leczenia. Po konsultacji medycznej naszej córeczki Dr. Paley dał nam nadzieje na wyleczenie i przywrócenie pełnej sprawności nóżce Oliwki. Plan leczenia zakłada: operację korekcji stawu biodrowego, wyprostowania kości udowej i stawu kolanowego między 2 a 3 rokiem życia, kolejne trzy operacje wydłużające kość udową w 4, 8 i 12 roku życia. Na każdym etapie planowane jest wydłużenie kości udowej o 8 cm. Planowany jest również zabieg zatrzymania wzrostu zdrowej nóżki o około 5 cm, aby w ten sposób wyrównać długość obu nóżek. Wszystko to powinno być wykonane w ściśle określonym wieku aby wykorzystać naturalny wzrost dziecka. Koszt dwóch pierwszych zabiegów: rekonstrukcji stawu biodrowego oraz wydłużania kości udowej to ponad 200 tyś dolarów! Jest to kwota, której sami nie jesteśmy w stanie zgromadzić.
Dlatego błagamy o pomoc i wsparcie poprzez przekazanie 1% podatku lub darowizny na leczenie naszej córeczki. Bez specjalistycznego leczenia w wieku dorosłym różnica w długości nóżek Oliwci może wynieść nawet 35 cm.
Chcielibyśmy pomóc naszej ukochanej córeczce, nie chcemy by cierpiała ,będziemy starali się i zrobimy co waszej mocy by nasza Oliwcia miała szansę na leczenie.
Niemożliwe byłoby żebyśmy my jako rodzice nie próbowali pomóc naszemu skarbowi ,nie wybaczylibyśmy sobie tego nigdy ,że nie podjęliśmy próby pomocy naszej córce. Wiemy ,wierzymy w to ,że dzięki ludziom dobrej woli nasza szansa na najlepsze jutro dla naszej córeczki się ziści .
Jesteśmy świadomi, że przed nami bardzo wyboista trudna do pokonania droga pełna problemów ,łez ale i uśmiechów naszej wracającej do zdrowia córeczki .Przejdziemy tę drogę wspólnie dla niej …kochamy ją nad życie .Jest naszym największym promyczkiem




http://www.oliwiapukas.blogspot.com/

http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110215/LUBLIN/341988018

Prosimy bardzo o 1 % podatku, wystarczy w zeznaniu podatkowym wpisać dane:
KRS: 0000037904 w rubryce Cel szczegółowy 1%: 11802 PUKAS OLIWIA.
Dla poszczególnych formularzy odpowiednio:
PIT 36- poz. 309, PIT 36L – poz. 107, PIT 37 – poz. 126,
PIT 38 – poz. 60, PIT 28 – poz. 128
Jest to bardzo ważne, gdyż tylko w ten sposób pieniążki trafią na konto Oliwki

Darowizny prosimy kierować na konto Fundacji:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
ul. Łomiańska 5 01-685 Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
Koniecznie z dopiskiem: 11802 PUKAS OLIWIA- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

niedziela, 13 lutego 2011

POMOC DLA RAFAŁKA


Prosimy Was gorąco, zapoznajcie sie z historią dzielnego Rafałka;może znajdzie się wśród nas anioł ,który zechce wesprzeć tego chłopca...
,,Urodził się bez obu rąk, ale jego największym marzeniem nie są najnowocześniejsze protezy. Chciałby mieć łazienkę z prawdziwego zdarzenia, żeby nie biegać po śniegu do wychodka na dworze i wreszcie umyć się porządnie w wannie.

Liski pod Horodłem, pow. hrubieszowski. Jest wtorek, 8 lutego. Minęła 9. Czterdziestokilkuletnia gospodyni od ponad godziny krząta się po dwuizbowym drewnianym domku w środku wsi.– Muszę ogarnąć mieszkanie, bo dzisiaj panie nauczycielki mają przyjść do syna, a poza tym od kilku dni drzwi się u nas nie zamykają, a telefony się urywają – mówi w trakcie mycia podłogi Wiesława Ciężczak, matka dziesięcioletniego Rafała, nad którego losem – po obejrzeniu materiału w „Sprawa dla reportera" – zapłakał niejeden.
Pani synek nie ma rączekRafał przyszedł na świat 4 kwietnia 2000 roku. Ciąża była donoszona.– Nie płakał po urodzeniu, a więc domyślałam się, że coś może być nie tak – wspomina jego mama. – Nie pokazali mi dziecka, ale zapewniali, że żyje i że wszystko jest w porządku.
Dostałam zastrzyki uspokajające, a później lekarz powiedział mi, że mój synek urodził się bez obu rączek.– Pokażcie mi synka! – zerwała się z łóżka i pobiegła na oddział noworodków szukać swojego dziecka.
Jedna z pielęgniarek rozwinęła becik. Rafał był malutki (ważył 2,1 kg, mierzył 40 cm), ale śliczny. – Nikomu go nie oddam, sama go będę wychowywać – powiedziała stanowczo nasza rozmówczyni, gdy zasugerowano jej oddanie maluszka do domu dziecka.

Wróciła z dzieckiem pod Horodło i z marszu zaczęły się wyjazdy do Lublina, gdzie leczono chłopczyka, bo nie dość, że urodził się bez rączek, to dodatkowo z końsko-szpotawą prawą nóżką. – Trzeba ją było łamać i gipsować na okrągło – opowiada pani Wiesława.
Ale się udało: noga została wyprostowana, choć w tej chwili jest o 20 cm dłuższa.Pierwszą poważną operację Rafał przeszedł, gdy miał 7 miesięcy. Od tamtej pory było ich jeszcze 6, wszystkie w pełnym znieczuleniu. A to nie koniec, bo w kwietniu najprawdopodobniej będzie miał operowane biodro, a czeka go jeszcze w Otwocku wydłużanie lewej nogi. Chłopiec ma specjalną ortezę (ortopedyczna proteza), ale zakłada ją tylko wtedy, gdy musi gdzieś dalej pójść albo pojechać.
Nogi, nogi...Rafał wszystko robi nogami: pisze, rysuje, obsługuje komputer i pilota,
pomaga sobie nimi przy jedzeniu, sprząta.– To bardzo fajny i mądry chłopiec
– mówi przy kawie Barbara Baraniecka z Lisek, która niemal codziennie odwiedza 10-latka i jego mamę. – Można z nim porozmawiać na różne tematy, a czasami nawet poradzi czy coś wytłumaczy, bo na przykład na komputerze zna się jak mało kto.
Pani Basia przyjaźni się z panią Wiesią. – Wszystko sobie mówimy i wspólnie próbujemy rozwiązywać problemy – opowiada mama Rafała. – Pomagamy sobie nawzajem – dopowiada pani Baraniecka.

Pilny uczeńChłopiec jest uczniem czwartej klasy.
Najbardziej lubi historię. – Na jesieni chodził do szkoły raz w tygodniu, ale teraz ze względu
na zdrowie nauczyciele odwiedzają go w domu (Rafał ma indywidualny tok nauczania – red.) – mówi pani Ciężczak.
To bardzo dobry i pilny uczeń, o czym świadczą zdobywane nagrody i wyróżnienia. W ubiegłym roku podczas ogólnopolskiego sprawdzianu kompetencji trzecioklasisty na 40 możliwych punktów zdobył 39 i to był jeden z najlepszych wyników w klasie.
A trzeba pamiętać, że miał utrudnione zadanie, bo łatwiej i szybciej jest napisać coś trzymając długopis w ręce niż w nodze.
– To bardzo miły, zdolny i pogodny uczeń – mówi Bożena Majewska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kopyłowie, która przez dwa lata go uczyła.Beata Żołdak zajmuje się w szkole nauczaniem zintegrowanym. W ub. roku była wychowawczynią Rafała. – Jest ambitny, wytrwały, bardzo koleżeński i lubiany przez wszystkich – zachwala chłopca pani Beata.Wszyscy zwracają uwagę na pełne podziwu poświęcenie jego mamy.
– Przez prawie dwa lata dojeżdżała z synkiem do szkoły, codziennie była na lekcjach – opowiada dyrektor Majewska.
– Mimo trudnej sytuacji materialnej, Rafał zawsze był ładnie ubrany, miał potrzebne przybory szkolne.Robert Prus mieszka w Liskach, jest radnym gminy Horodło.
– To bardzo dobra mama, drugiej takiej nie ma – podkreśla radny. – Dba o Rafała, jak może. Podziwiam ją.Jedyne marzenie– Wolę żyć bez protez, bo na pewno są bolesne i nie będę miał czucia w rękach – stwierdza rzeczowo Rafał.Ale pojawiło się światełko w tunelu. – Jest możliwość przeszczepu ręki, jesteśmy w kontakcie ze szpitalem w Trzebnicy – zdradza jego mama.
– Jeżeli kiedyś znajdzie się dawca, to będziemy chcieli skorzystać z takiej możliwości.Na razie największym marzeniem chłopca jest łazienka. – Żebym mógł na miejscu się umyć i załatwić, a nie biegać po śniegu do ubikacji na podwórku – mówi Rafał.Ale na to potrzebne są niemałe pieniądze. Pani Wiesława tymczasem ledwo wiąże koniec z końcem. Rafał chciał coś odkładać do skarbonki, ale po programie „Sprawa dla reportera" rozdzwoniły się telefony. Telewidzów wzruszył los chłopca.
Chcą mu pomóc: jedni deklarują wsparcie finansowe, inni doradzają, a jeszcze inni chcą tylko pogratulować pani Wiesi synka i zapewnić, że mocno trzymają za nich kciuki.Łzy szczęścia

Łzy szczęścia
Siedzimy z Rafałem w jego pokoju. Na ścianie fototapeta z dinozaurami, które uwielbia chłopiec. Rafał rysuje prawą nóżką aparat fotograficzny, a następnie odpala nogą komputer.Po godz. 11 zapukał do mieszkania mężczyzna w średnim wieku. Po numerze rejestracji samochodu można było wywnioskować, że mieszka w powiecie tarnobrzeskim.Porozmawiali trochę, a gdy wyszedł pani Wiesława zaczęła płakać.
– Co się stało? – pytamy z Rafałem wyglądając z jego pokoiku. – Pierwszy raz widziałam człowieka na oczy, a on zostawił mi pieniądze i nawet nie powiedział jak się nazywa – powiedziała nam przez łzy pani Wiesława.Jeżeli ktoś chciałby pomóc Rafałowi i jego mamie, podajemy numer konta, na które można dokonywać wpłat: Getinbank o/Hrubieszów 37 1560 1195 2303 2207 9969 0001. " (Artykuł i zdjęcie www.mmzamosc.pl)

wtorek, 8 lutego 2011

Walka ze Śmieciuchem

Kochani...w walce o  życie Mariuszka i Angeli pomagała nam wspaniała dziewczyna.To ona, mimo ciężkiej sytuacji bez wahania zainteresowała się naszymi podopiecznymi. Poprzez swoje przezżcia zdrowotne, poprzez zrozumienie jak to jest być śmiertelnie chora , nie zawahała się, była i działała tak jak mogła

linki:


Jednak w życiu nie jest nic pewne.Paulinka musi podjąć się kosztownej,dalszej eksperymentalnej terapii.Śmieciuch dalej nie chce się poddać i jej walka o życie wymaga naszej pomocy.Wyniki tomografii mówią o progresji choroby.
A walka nie jest łatwa...bo to nie znany rodzaj raka a specjaliści, którzy coś na ten temat wiedzą przebywają poza granicami Europy.I tak od stycznia Paulinka wyjechała do Bostonu, do kliniki, do lekarzy, którzy już ratowali jej życie. Tam podjęto się następnego leczenia... lekiem, który tak jak jej rak jest w Europie mało znany. 
Prosimy o pomoc w walce ze śmieciuchem.
Paulinka pisze
,,Ludziska na poważnie. Jeśli tylko możecie, wypełniajcie, rozsyłajcie, pytajcie znajomych... i znajomych znajomych. W tym roku naprawdę tego potrzebuję !
Z góry dzięki wilekieeeeeeeee ! pau - rakbuster. "

Dzięki pomocy Fundacji Św. Mikołaja w tym roku można przeznaczyć 1 % na moje leczenie.
Nie kosztuje to nic, no, może chwilę uwagi.
W tym roku, w odpowiedniej rubryce ( w zależności od rodzaju PIT) wystarczy wpisać:

- numer KRS fundacji: 0000 126602

- kwotę odpisu nieprzekraczającą 1% podatku należnego po zaokrągleniu do
pełnych dziesiątek groszy
- i najważniejsze, trzeba wpisać w pkt. N. "Informacje uzupełniające", 128 "Cel szczegółowy 1%"- tekst:

" NA LECZENIE P. PRUSKIEJ"
Link do wzoru wypełnionego formularza PIT!
Już na samym początku stycznia rok 2011 stał się dla mnie wyzwaniem. Rzadkość typu mojego nowotworu, jego progresja, małe możliwości ( w moim przypadku) polskiej służby zdrowia i konieczność zmiany leczenia zmusiły mnie by na jakiś czas wyemigrować z kraju i poddać się eksperymentalnej terapii. Daje mi to wielką szansę na życie. Największą z możliwych !!! Już niedługo będę mogła wrócić do kraju (jeeeeee!) zza wielkiej wody, co jest powodem wielkiej radości. Warunkiem jednak są bardzo częste kontrole, które będę musiała odbywać w klinice NIH (National Institute of Health) w Waszyngtonie. Nie jest to typowa sytuacja dla młodej osoby, ani nawet starszej, jednak bardzo typowym jej elementem jest niestety forska - niemałe koszty związane chociażby z przelotami (buuuuu!).
Jeśli ktokolwiek z Was chce w jakiś sposób przyłączyć się do mnie, a wierzę, że właśnie tak jest - niech zostanie moim extra rakbusterem i rzuci procencikiem w moją stronę (proszę proszę pliz bardzoooo) !!! :)

http://paulapruska.blogspot.com/

środa, 2 lutego 2011

Startujemy

"POZNAJCIE HISTORIE MARIUSZKA"
Tak jak obiecaliśmy RODZICOM  Angeliki- blog naszej dziewczynki będzie nadal żył...żył energią,wiarą, nadzieją, miłością i pomocą dla innych dzieci.Kiedy nasza Angela potrzebowała pomocy bez wahania podjęliśmy się Walki o jej życie.To my i Wy razem z Grupa LIGHTOFHOPE zaczęliśmy działać.Jednak ten czas zabraliśmy małemu wielkiemu bohaterowi, który czeka na nowe serduszko,którego życie stoi pod wielkim znakiem zapytania.Mama tego chłopca bez żadnego zwątpienia powiedziała...,,KOCHANI WALCZCIE O ANGELE...KAŻDY Z NAS ZASŁUGUJE TAKIEGO WSPARCIA...?.Mariusz i Angela wiedzieli o sobie...ich życia spotkały się na naszych drogach...stali się RODZEŃSTWEM przeznaczenia.Ktoś może się zapytać DLACZEGO MARIUSZ? DLACZEGO JAKO PIERWSZY ON? gdyż Mariusz i Angela pomagali sobie w tej wspólnej walce o ich życia...


Mariusz Stępniak
Dzień dobry!
Mam na imię Mariusz. Urodziłem się w 1999 roku i jestem chory na mukowiscydozę - to choroba genetyczna, z którą się urodziłem. Cierpię także na niewydolność serca (kardiomiopatia rozstrzeniowa).

Rodzice i lekarze robią, co w ich mocy, żeby moje życie było jak najdłuższe, lecz to się wiąże z ogromnymi nakładami finansowymi. Jestem bardzo wesołym dzieckiem i lubię bawić się samochodami z moim 17-letnim bratem. Chodzę do III klasy Szkoły Podstawowej - niestety nie dane mi jest siedzenie z rówieśnikami w szkolnej ławce. To, czym jest szkoła, poznałem przez zaledwie trzy tygodnie pierwszej klasy, od tamtej pory mam nauczanie indywidualne.
Aktualnie, po wszczepieniu do mojego serduszka dwukomorowego rozrusznika z defibrylatorem, czekam na przeszczep serca - będzie on musiał się odbyć w Giessen (Niemcy), co wymaga ponoszenia kolejnych, niemałych wydatków. Koszt przeszczepu to 250 000 euro - suma ogromna, a czas ucieka...
Mam nadzieję, że z nowym serduszkiem będę mógł spełniać swoje marzenia, a największym z nich jest możliwość gry w piłkę nożną!

 
Proszę Państwa o wsparcie w tej nierównej walce. Z Państwa pomocą moje szanse rosną! Wszystkim bardzo dziękuję za okazaną mi pomoc.Można pomóc Mariuszowi przekazując 1% swojego podatku lub wpłacając darowiznę na jego subkonto:
Getin Bank 57 1560 0013 2026 0000 8891 1025

Fundacja GAJUSZ
90-406 Łódź
Ul. Piotrkowska 17
Uzbierane mamy POLSKA+NIEMCY 120 000 Euro...koszty mogą dojść do 250 000 Euro
Darowizny można również wpłacać : Deutsche Herzstiftung Numer konta 90 00 35 03 Numer banku Commerzbank AG Frankfurt(BLZ 500 800 00). z dopiskiem "Mariusz". 


http://www.lightofhope.info/





Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i zachęcam do pomocy, bo warto dzielić się swoim sercem i nadzieją  wtedy kiedy złe wichry wieją!
Administrator- KasiaK