Odwiedziło nas:

Liczniki internetowe

piątek, 28 stycznia 2011

28.01.2011 r.

Po tak dlugim i ciężkim czasie postanowilam do Was napisać kochani. Swiat mojej Angeli odczuwam z intensywnoscią, którą znajduję w jej rzeczach, wspomnieniach i milosci którą noszę w sercu. Często chodzę do jej pokoju, nie zdając sobie sprawy, że Angela jest po drugiej stronie tęczy. Nasza milosć jest silniejsza niż smierć, gdyż to co bylo między nami nie jest w stanie nic i nikt zniszczyć. Moja sliczna dziewczynka byla i jest wzorem do nasladowania. Już na samym końcu walczyla tylko dla nas, bysmy byli w stanie się nauczyć, że wszystko w życiu ma swój glęboki cel, nawet jej smierć.
Nauczylam się od mojej córeczki sily wytrwania, gdyż jej największym celem byla milosć do życia o które teraz ja muszę zadbać.
Kochani nie jest latwo, tego nie da się opisać slowami, jednak jedno wiem, że należy walczyć i szukać pomocy dla ukochanej osoby gdzie się da. Wiele osób boi się tego jednak z mojego doswiadczenia wiem, że warto walczyć o każdy usmiech czlowieka.
Dlatego proszę Was, nie zamykajcie się w sobie, pomagajcie i pozwólcie sobie pomóc, czas może stać się naszym wrogiem i przeplynąć przez palce w cień wspomienia.
Pisząc to do Was placzę, gdyż milosć do mojej córci byla tak silna jak ten ból, który teraz odczuwam. Są dni kiedy idę jak robot przez życie i są chwile kiedy staję się malą dziewczynką, pelną strachu i, bólu i cierpienia.
Ten wpis będzie moim ostatnim wpisem, gdyż bycie na blogu Angeli sprawia mi ból, że nie dalismy rady.
Mimo wszystko jestem Wam bardzo wdzięczna za wszystko co dla nas zrobiliscie, pamiętajcie, że będę mieć Was zawsze w moim sercu. Kochajcie życie tak jak moja Angelika je kochala bo naprawdę warto.


MOJA GORĄCA PROSBA OD NAS, OD ANGELIKI I DLA WAS, TEGO BLOGA CHCEMY PRZEZNACZYĆ DLA INNYCH DZIECI, KTÓRE SĄ W POTRZEBIE, POMAGAJCIE IM JAK POMAGALISCIE NAM.

PRZYTULAMY WAS WSZYSTKICH
RODZICE ANGELIKI

22 komentarze:

  1. Ciężko jest mi pogodzić się ze śmiercią Angeli, co dzień odwiedzam tą stronkę wierząc, że wyczytam nowe wiadomości na temat stanu jej zdrowia. Nie potrafię uwierzyć w to, że już nigdy nie przeczytam jej wpisiku...
    Nie było mi co prawda pisane spotkanie z Angelika, ale stała się ona częściom mnie... Jej wiara, nadzieja i ogromna siła na zawsze pozostanie we mnie. Gdy nadchodzą te gorsze dni myślę sobie ` bądź silna, tak jak Angelika, która pomimo wielkiego cierpienia potrafiła docenić to co ma !` .
    Kochani Rodzice, życzę wam wielkiej wiary i cierpliwości bo musicie troszkę poczekać aż spotkacie swoją córeczkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Boże,
    Beatko, Marku, jesteście Wielcy....
    Teraz też płaczę.....
    Pamiętam ten dzień, gdy przyszłam do domu i weszłam na Wasz blog.
    Te czarne kolory spowodowały, że moje serce zamarło, ale jeszcze myślałam, że to nie tak, że może coś pomyliłam i źle wpisałam....
    A potem....mój Boże, to tylko ja, a co dopiero musi się dziać w Was...
    Nawet nie próbuję sobie wyobrazić Waszego bólu, modlę się o siły dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychowaliście drodzy Państwo Andżelikę na wspaniałą osobę, tak młody człowiek, który potrafi w TAKI sposób walczyć, uswiadamiać innym jak duże znaczenia ma życie. Andżelika była Wielką Wojowniczką, była wspaniała byłam pewna, ze Jej sie uda, tak bardzo trzymała się tego sznurka zwanego życiem. Wy równiez jesteście Wielcy, mało osób potrafiłoby tak prowadzić dziecko w tak trudnej sytuacji. Wierzę, że wiara i nadzieje, którą przekazaliście Andzelice wypełni Was teraz i pomoże w tak cięzkich chwilach...myślami jestem z Wami i Andżeliką...Anna

    OdpowiedzUsuń
  4. Daliście radę! I teraz też dacie.. Ona wam pomoże. Angelika wygrała swoim sercem, charakterem. Była osobą wyjątkową, i nigdy jej nie zapomnę. Cały czas wydaje mi się, że jej śmierć jest nierealna, wchodzę codziennie na bloga i czekam, sama nie wiedząc na co... Mam w sobie wiele wspomnień, ostatnie spotkanie z nią, słyszę jej głos, widzę jej ruchy. Swoim życiem zmieniła wiele innych istnień. I to na lepsze. Dzięki niej dokonało się wiele dobra, które na zawsze pozostanie w tych wszystkich ludziach, którzy stali się częścią jej świata. Trudno jest się pogodzić z jej odejściem, ale jeszcze kiedyś pani Beato i panie Marku spotkacie ją.. Zdrową i szczęśliwą.. Zrobiliście wszystko, co tylko się dało i jesteście wielcy! Strata Angeliki jest bólem, którego pewnie nie da się zagoić, i tu nie pomogą słowa, ale Angelika tam w niebie będzie czynić w waszym życiu wiele dobra jeszcze.. W moim sercu mam jej żywe wspaniałe wspomnienie, którego nic nie zniszczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odejście Angeli było dla Nas wszystkim ogromnym szokiem i bólem. Na zawsze będę o niej pamiętać. To dzięki niej dziś mam więcej sił do walki o swoje życie.

    www.paulinagajewska.xn.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochani Beatko i Marku! Jeszcze raz chcemy Wam powiedzic ze jestesmy szczesliwi ze bylo nam dane poznac Angelike osobiscie piec dni przed JEJ odejsciem w grono Aniolow.Jej smierc poruszyla nas wszystkich i bardzo to przezylismy. Jestesmy dumni z Paulinki , ktora mimo mlodego wieku i doswiadczenia,pozostala przy Was i Andzi i pomogla Wam gdy inni zawiedli. Modlimy sie za Was , byscie wytrwali w nadziei,mimo bolu i pustki ktora Was teraz otacza . Wiem ze Macie nasz numer telefonu i jezeli macie ochote sie troche oderwac od codziennosci i troche odpoczac by nowe sily do dalszego zycia znalezc,bedziecie u nas mile widziani.Wystarczy jeden telefon .Nie ma dnia bysmy o Andzi nie mysleli i nie mowili.Pokochalismy Ja i juz na zawsze pozostanie w naszych sercach. Czekamy na kontakt,Bilgorajanka Basia i Karol

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram w pełni wpis z 29 stycznia 2011 10:56.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak bardzo mi przykro :( Jesteście WIELCY

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga Pani Beato
    Mysle o Andzi codziennie i zastanawiam sie jak Wy teraz dajecie rady zyc ..
    Nauczyla mnie Wasza dramatyczna historia bardzo wiele , przypomniala o sprawach o ktorych my zdrowi i my majacy zdrowe dzieci zapominamy na codzien - spieszmy sie kochac ludzi , tak szybko odchodza
    pozdrawiam cieplo i przytulam w bolu

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Beato i Panie Marku jesteście wspaniałymi Ludźmi i niesamowitymi Rodzicami...

    OdpowiedzUsuń
  11. nie znajduje słów.....,są za małe przy Was, przy Angeli.....nie da sie wypowiedzieć, opowiedziec, strescic....nie ma słowa "byliscie"....JESTEŚCIE WSPANIAŁĄ RODZINĄ, bądzcie wzorem dla wszystkich, doceniajmy życie, cieszmy sie kazdą chwilą, pomagajmy.....jestem przekonana o tym,ze Angela jest i długo bedzie wciąż wsród nas. Przytulam Was mocno i ja sie do Was wtulam.....A.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochani Rodzice Beato i Marku ,pozwalam sobie nazywac was po imieniu,bo mam wrazenie ze sie znamy jak starzy znajomi choc tak naprawde to znacie tylko nasza corke Pauline.Jest w zyciu i smierci Andzi waszej ukochanej coreczki jakas wielka piekna tajemnica MILOSCI.Nie umiem tego inaczej nazwac tylko to przychodzi mi na mysl.Rzeczywiscie jestescie niesamowici,Andzia byla niesamowita i nigdy juz jej nie zapomnimy.Widzialam pare wpisow wczesniej zaproszenie Basi i Karola Was do Flensburga.My to znaczy nasza rodzina podpisuje sie rowniez pod tym i gdyby sily pozwolily wam na te odwiedziny to chetnie bysmy poznali was osobiscie.Jestesmy w stalym kontakcie z Basia i Karolem a przyznam tez ze jest tu wielu innych ludzi ktorzy poznali wasza historie .Badzcie silni miloscia waszej corci i probujcie isc dalej.Dziekujemy za ten ostatni wpis pani Beato przytulamy was mocno a jesli bedzie trzeba pomocy dla kogos to postaramy sie takze pomagac bo to poprostu jest piekne,daje sile,nadzieje i budzi wiare w innych ludzi. Rodzina Kulling

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochni,czytam wpisy i musze powiedziec,ze bardzo smutny jest ten wpis o mlodej i niedoswiadczonej Paulince,ktora zostala z Wami i Andzia do konca gdy "inni zawiedli" , nie wiem co to za "inni" ale mysle,ze kazdy pomagal jak potrafil i moze ocena "zawiodl" jest za surowa ,choc jak pomysle,ze Wy sami z Andzia i Paulinka w tych ostatnich chwilach...to jest mi smutno.Serdecznie pozdrawiam Wszystkich na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Andżeliko...[*]

    OdpowiedzUsuń
  15. Do zobaczenia Gwiazdeczko ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Beatko wiem jak to boli. Wiem jak boli gdy dziecko przeprowadzi sie do innego mieszkania. Jest z Nami, ale jej nie widzimy, jest ale nie możemy jej przytulić.
    Wiem ile siły pozostawia dziecko walcząc z chorobą do ostatniej chwili, ile przekazuje energii, by rodzice mieli siłe to znieść...
    Wydaje się, że chodzimy jak w śnie ... wchodzę do jej pokoju czuję jej zapach, patrzę na roześmiane zdjęcie na jej biurku, zapaloną świeczkę mam wrażenie, że zaraz wejdzie i powie "kocham Cię mamusiu" "i nie martw się"

    Ja zaczynam się pewnie budzić z tego snu, od przeprowadzki mojej córeczki mija już pół roku, a ból jest większy, nie ma już tej energii, nie mam już tyle sił...
    Moja Dominisia zmagała się z nowotworem z uśmiechem na ustach 2 lata.

    Dla mojej córeczki nie było ratunku za granicą chociaż szukaliśmy pomimo braku pieniędzy... Szukali znajomi i nie znajomi...
    Moja Dominiczka pokazała dobroć i radość życia tym chorym i tym zdrowym.
    Pomimo, że byłyśmy tylko we dwie w domu jak się przeprowadzała w okół rodzina przyjaciele znajomi i nieznajomi przekazywali dobre myśli by było lepiej. Im, dziewczynkom jest - nam trudniej.

    Śledziłam los Angeliki, ciut pomagałam mimo, że nie pisałam. Nie marnujemy tego co pokazały nam nasze córeczki ... pomagając innym
    Dziewczyny wystawiły piękne świadectwo życia
    Myślę, że powinna Pani zostawić tego bloga by pomóc znajomym i nie znajomym przetrwać czas żałoby, by mieli taki pokoik Angeliki gdzie mogą wejść, by być jakby bliżej Niej.
    A to by pomagać innym właśnie z tego miejsca mimo żałoby... myślę , że w niczym nie będzie przeszkadzało...
    Wiem, że zrobi Pani to co podpowiada Angelika i to będzie odpowiednie.

    Kasia, mama Aniołka

    OdpowiedzUsuń
  17. Drodzy Przyjaciele naszej Andzi z Hamburga.
    Czytam Państwa komentarze i ogarnął mnie wielki smutek...dlaczego?Nie odpowiem Państwu na to,w miejscu które służyło i służyć będzie do innego celu.Państwa "dziwne"słowa typu-gdzie wszyscy zawiedli-....coś w tym wszystkim jest nie tak,te slowa zabolały:(

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Kasiu, i wszyscy osieroceni Rodzice ,mozecie skorzystac ze strony dla osieroconych Rodzicow http://www.dlaczego.org.pl/d/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem jej koleżanką, a smutek siedzi we mnie, łza w oku też się kręci na sama myśl, że Angelika odeszła.. ale tylko fizycznie, bo duchem jest obok mnie, obok Nas wszystkich którzy życzyli i pomagali jej jak tylko mogli, a ona w zamian nauczyła Nas jak mamy doceniać życie, czas i ludzi którzy chcą dla Nas dobrze.. I przede wszystkim Wy jako rodzice daliście i dajecie przykład że, nawet najgorsza choroba daje nadzieje na każdą sekundę życia dla bliskiej osoby.. Dziki Wam mieliśmy wiarę i siłę by pomagać, bo się nie poddaliście !! życie jest zbyt krótkie, ja Angelikę noszę w serduszku... jeszcze troszkę i się z Nią zobaczę, a wtedy mi opowie o wszystkich innych aniołkach których poznała tam w Niebie .. od teraz będę miała przed oczami Twój piękny uśmiech i oczy które od zawsze budziły we mnie pozytywne wrażenie.. z myślą o Tobie będę patrzeć na niektóre sprawy inaczej.. mała dziewczynka, a tak wielka duchem.. brakuje mi Ciebie, ale wierze że jesteś tuż obok mnie... do zobaczenia Aniołku .... K.

    OdpowiedzUsuń
  20. Angelika na zawsze pozostanie w Naszej pamięci i sercach.
    Ten wspaniały Aniołek dał mi siłę do walki z moją chorobą.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ogromny Szacunek Pani Beato dla Was .Wchodzę często na blog i myślę ....czemu ten świat jest taki podły? Trudno to wyrazić słowami ..Trzymajcie się mocno .

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.